____________________________________________________
Przerwa w szkole zawsze ciągnie się w nieskończoność. Te chwile najczęściej spędzam sama ze sobą na ławce czytając książkę. Dziś jednak zamiast spokoju było inaczej.
Mała dziewczynka bardzo bała się ciemności. Po raz kolejny rodziców obudził jej krzyk. Bała się potworów z pod jej łóżka. Chwilę później do jej pokoju weszła zatroskana matka.
-Co się dzieje kochanie? - zapytała.
-Boję się mamusiu.
-Nic się nie martw ja cie obronie.
Wspomnienia wracały. Kiedyś bałam się ciemności, burzy, wszystkiego. Teraz nic nie jest straszne jak kiedyś.
Siedzę spokojnie w swoim aucie czekając na start. Chwilę później zauważam Liam'a ,który zmierza w moim kierunku.
-Uzgodniliśmy wyścig długo dystansowy. Na tym GPS masz dokładną trasę. Startujemy w odstępach 10 minut ,a ty jedziesz jako ostatnia.
-Louis nie startuje? - pytam.
-Musi tu zostać. W razie problemów będziemy dzwonić.
-Oczywiście - posyłam lekki uśmiech w stronę chłopaka.
Cierpliwie patrzę na linię startu. Pierwszy, drugi, trzeci, czwarty. Ustawiłam się na linii startu i czekam na mojego przeciwnika. Po chwili po mojej prawej stronie pojawia się czerwone audi R6. Swój wzrok skupiam na blondynce ,która weszła pomiędzy nasze auta z flagą. Włączyłam swój GPS i ukazała mi się cała trasa. Zapięłam pasy i na znak startu szybko ruszyłam.
Kilka kilometrów dalej samochód mojego przeciwnika pozostał w tyle. Cała trasa to około 50 kilometrów. W okolicach 25 kilometra mój telefon zaczyna wibrować. Szybko odbieram:
-Wyścig skończony, Zayn został wyautowany. Za 5 Kilometrów powinnaś do niego dotrzeć. Śpiesz się, bo za niedługo zjawią się tam gliny. Zbieraj Malika i spotkamy się w domu - informuje mnie Lou.
-Zrozumiałam - szybko się rozłączam.
5 minut później byłam na miejscu. Malik siedział na barierce paląc papierosa. Zaparkowałam na poboczu i ruszyłam w jego stronę.
-Jesteś cały? - pytam.
-Bywało lepiej.
-Chodź ,bo zaraz gliny przyjadą - mówię.
Chłopak gasi papierosa i wsiada do auta.
-Jak to się stało? - pytam ostrożnie.
-Wszystko szło dobrze ,póki nie zobaczyłem ,że wysiadły mi hamulce.
-Musieli mi obluzować śruby, podczas jazdy po prostu się rozleciały.
Naszą uroczą pogawędkę przerwał wyłaniający się zza rogu patrol policji. Jak miło.
-Może teraz coś wypróbuje - pomyślałam.
Wcisnęłam lekko kierownicę i od razu pojawił mi się panel turbo.
-Louis nigdy nie pokazywał takich cudeniek -mówi Malik.
-To moje dzieło jest, na razie to faza prototypu i muszę go teraz popróbować - uśmiecham się.
**
Spanie jest chyba najgorszą rzeczą w moim życiu. Spanie w dodatku ,gdy śni ci się koszmar. To samo zawsze powraca, nie raz ze zdwojoną siłą, Najgorsze to niemożność wyrwania się z tego koszmaru samemu.
Krzyki ,które przecinają ciszę pokazują ,że jest coś czego się boisz, twoje najskrytsze demony.

Ktoś wyrwał mi książkę z ręki ,a tym kimś była Alice.
-Co tam sieroto? - zapytała z drwiną w głosie.
Wywróciłam oczami i wstałam, zabrałam książkę chcąc odejść w spokoju. Niestety nie był dany mi taki ruch ,bo od razu zostałam złapana za włosy.
-Pozwolił ci ktoś odejść? - zapytała.
Poczułam pieczenie na policzku i już wiedziałam ,że to nie koniec. Dziewczyna zamachnęła się po raz drugi ,a ja postanowiłam zadziałać. Nikt nie będzie udawał ,że jest lepszy ode mnie.
Zablokowałam jej rękę i uderzyłam ją w twarz. Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Wokół nas zebrał się niezły tłum ,a nauczyciele nie spieszyli się ,by zainterweniować.
Około 10 minut później przybiegło dwóch nauczycieli ,którzy nas rozdzielili i wylądowałyśmy u dyrektora.
W ten dzień ze szkoły wyszłam z siniakami i rozciętą wargą. Mogłam wreszcie pokazać ,że nie jestem taka słaba.
-Co tam sieroto? - zapytała z drwiną w głosie.
Wywróciłam oczami i wstałam, zabrałam książkę chcąc odejść w spokoju. Niestety nie był dany mi taki ruch ,bo od razu zostałam złapana za włosy.
-Pozwolił ci ktoś odejść? - zapytała.
Poczułam pieczenie na policzku i już wiedziałam ,że to nie koniec. Dziewczyna zamachnęła się po raz drugi ,a ja postanowiłam zadziałać. Nikt nie będzie udawał ,że jest lepszy ode mnie.
Zablokowałam jej rękę i uderzyłam ją w twarz. Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Wokół nas zebrał się niezły tłum ,a nauczyciele nie spieszyli się ,by zainterweniować.
Około 10 minut później przybiegło dwóch nauczycieli ,którzy nas rozdzielili i wylądowałyśmy u dyrektora.
W ten dzień ze szkoły wyszłam z siniakami i rozciętą wargą. Mogłam wreszcie pokazać ,że nie jestem taka słaba.
~*~