sobota, 20 września 2014

06. Not everyone has a dream

Mój akt rozpaczy musiał zauważyć Louis ,bo od razu zjawił się w garażu.
-Naprawisz go i będzie jak nowy.
-No tak ,bo pewnie mam zakaz wychodzenia. Tylko do firmy.
-Czytasz mi w myślach kotek.
-Przecież cię znam.
Bez pospiechu wygramoliłam się na górę i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kanapki i herbatę jako kolację. Po zjedzeniu posiłku zaczęłam kierować się w stronę swojego pokoju ,ale oczywiście  w salonie zastałam chłopców.
-To ja może pomogę pięknej pani ? - zapytał Niall.
-Dziękuję, piękna pani sobie poradzi.
Jednak niewzruszony moimi słowami blondyn wziął mnie na ręce i zaniósł pod same drzwi mojego pokoju. Szybko weszłam do pomieszczenia i zamknęłam je przed nosem chłopaka.
Rzuciłam się na łóżko i otworzyłam laptopa. Przez 2 godziny szukałam części do motocykla i zamówiłam do tego kilka dodatków z czego wyszedł niemały rachunek. Dobrze ,że wszystko ma być dostarczone na jutro.
Wykonałam wieczorną toaletę i poszłam spać.
Wstałam około 10. Ubrałam się w to. Zakuśtykałam do kuchni gdzie krzątała się pani Moon - starsza pani ,niewysoka o krótkich już posiwiałych włosach jest u nas gosposią.
-Dzień dobry pani Moon.
-Witaj Angel. Mam dla ciebie śniadanie i wiadomość od pana Louisa.
Posunęła mi pod nos kilka naleśników i kawę.
-Dziękuję. Co powiedział Lou ?
-Kazał przekazać, że kule do chodzenia ma pani przy wyjściu i kazał uważać.
-Rozumiem. Do południa powinna przyjść dla mnie przesyłka to proszę ją odebrać i kazać postawić w garażu.
Wyciągnęłam 900 dolarów z kieszeni i postawiłam na stole. Przy wyjściu zabrałam kule i wyszłam przed dom ,gdzie czekał mój osobisty szofer Ross. Pokierowałam go w stronę firmy gdzie byliśmy 30 minut później.
Na wejściu zostałam przywitana dziwnymi spojrzeniami. Nigdy nie widzieli człowieka z nogą w gipsie? Udałam się w stronę windy i wcisnęłam odpowiedni przycisk.
Na biurku czekał niezły stos papierów.Rozłożyłam się wygodnie na kanapie i dokładnie lustrowałam każdą kartkę.
Po niecałej godzinie zaczęły nie zgadzać się pewne ceny ,więc zajęłam się tym dokładniej.
Po dokładnych obliczeniach na wszystkie możliwe sposoby dalej się nie zgadzało. Wszystko dokładnie opisałam i wyszło na to ,że któryś z pracowników nas okrada. Miło.
Zadzwoniłam do Tommo i opowiedziałam o sprawie. Postanowił szybko przyjechać. Sekretarce kazałam zorganizować zebranie pracowników.
Wszyscy zebrali się w sali konferencyjnej. Usiadłam na stole ,a kilka sekund później zjawił się Lou z miną niewyrażającą nic dobrego.
-Tak ,więc zebrałem was tutaj po to ,by wyjaśnić jedną sprawę.
-Przeglądają dzisiaj wszystkie faktury wyszło na to ,że brakuje dość dużych pieniędzy na koncie. Wie ktoś cokolwiek na ten temat ? - zapytałam.
Na sali zapanowała grobowa cisza. Robi się coraz ciekawiej.
-Naprawdę nic nikt nie wie ? - zadałam pytanie z ironią w głosie.
-W takim razie nikt się nie obrazi jak na koniec miesiąca każdy dostanie połowę wypłaty - powiedział Lou.
Wszyscy zaczęli szeptać do siebie. Może ktoś ma na tyle odwagi ?
Po kilku minutach z tłumu zaczęła wyłaniać się jakaś postać. Nareszcie. Ochrona zabrał delikwenta i zaprowadziła go pewnie do pokoju przesłuchań.
-Dziękujemy za uwagę możecie wracać już do pracy - powiedziałam.
Wszyscy powoli opuścili salę ,a ja wyszłam jako ostatnia ...

-------------------------------------------------------------------------------------
Krótko ,bo krótko ,ale zawsze coś.
Za wszelkie błędy przepraszam.
Co sądzicie ?
Jeśli chcesz być informowany o nowych rozdziałach w komentarzu zostaw nazwę TT lub Ask'a


1 komentarz:

  1. Tt @kacia195 rozdział fajny szkoda że mało się dzieje ale muszą być w końcu takie rozdziały żeby kolejne miały więcej akcji więc czekam na next ~cleo

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Selly